poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 1

-Cześć kotku, jak tam w Ameryce?
-Lily ty nic nie rozumiesz, daj mi wytłumaczyć.
-Ja nic nie rozumie? To może tez nie wiem o tym, ze siedzisz tutaj z jakąś blondyną?!
-To jest dziewczyna Jacka, własnie czekamy na niego, a z Ameryka to przepraszam ze cie okłamałem, potrzebowałem czasu żeby sobie wszystko przemyśleć, dobrze wiesz jak to teraz u nas w związku wygląda.
-Wez proszę cie nie rób z siebie pośmiewiska, ty potrzebowałeś kilku dni a ja chwilkę, to koniec.
-Nie Lily proszę daj mi wytłumaczyć, ja naprawdę nie chce z tobą zrywać, kocham cie.
-Trochę na to za późno, nie sadzisz? Zycze szczęścia
Wzięłam szklankę z woda, która stała no stole i wylałam ja prosto na Conora głowę, po czym szybko wybiegłam z Nandos i skierowałam się w stronę domu. Jak na złość przez te nerwy nie umiałam trafić kluczem do zamka, jednak w końcu się udało i pobiegłam od razu do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam płakać do poduszki. Jak on mógł mi to zrobić? Nie wierze po prostu nie wierze, po 2 latach związku. Z moich przemyśleń wyrwał mnie odgłos wiadomości, była od Kayne'a

"Hej wszystko w porządku, może potrzebujesz wsparcia, 
napisz gdybym miał przyjść xx"

Odpisałam mu tylko ze jest OK i ze jakoś sobie poradzę. Wyłączyłam telefon i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Oczami Conora*
Nie umiałem w to uwierzyć co się przed chwila stało, w sumie chciałem z nią już dawno o nas porozmawiać i powiedzieć ze to nie ma sensu, nasz związek, ale dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę jak wielki błąd popełniłem, a Lily nie należy do tych co prędko wybaczają wiec i tak już prawdopodobnie nie mam szans tego odwrócić. Kiedy wróciłem do domu nikogo jeszcze nie było, no co się dziwić chłopaki pewnie na imprezie w końcu jest po 23. Spróbowałem zadzwonić do Lily, ale jedynie co to włączyła się poczta głosowa, w sumie nic dziwnego. Postanowiłem dać jej trochę czasu, ale i tak wiem ze to nic nie da. Krotko przed pójściem spać wszedłem zobaczyć co nowego na twitterze, 'ooo no to pięknie' - pomyślałem, już ludzie wiedza co się dzisiaj stało i przede wszystkim obwiniają Lily, tak to być nie może, wiec wyprostowałem trochę sprawę i napisałem:


'Czasami nienawidzę siebie za to kim tak naprawdę jestem, dobranoc Mayniacs xx'

Po czym poszedłem spać.

*Oczami Lily* 
Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez okno wprost do mojego pokoju. Nie chciało mi się wstawać, ale gdy spojrzałam na zegarek to wyskoczyłam z łózka jak poparzona, coo już 10?! Za godzinę mam być w studiu, naprawdę nie wiem jak się wyrobie. No nic podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy na szybko i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ogarniecie zajęło mi naprawdę bardzo dużo czasu, bo gdy już wyszłam na zegarze widniała za 15 jedenasta. Zastanawiało mnie tylko gdzie podziała się Emily, może już pojechała do studia, ale tak beze mnie ? Hmm no nic wzięłam tylko jabłko na drogę, bo nawet nie miałam czasu zjeść normalnego śniadania, chwyciłam pod rękę torbę z potrzebnymi rzeczami, wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę studia, na szczęście droga do studia zajmuje jakieś 10 min. Gdy już dotarłam do studia o dziwo nikogo jeszcze nie było, czyżbym pomyliła godziny ? Nie to niemożliwe. Weszłam do środka i poszłam do sali tanecznej gdzie mieliśmy mieć probe tam tez nikogo nie było, dziwne. Poczekałam gdzieś jeszcze tak z 20 min i już chciałam wyjść gdy nagle do sali weszli oni - chłopacy z Union J.
_____________________________________________________________________________________

Siemka, postanowiłam już dzisiaj dodać nowy rozdział, bo już mi się roi masa pomysłów na kolejne a nie chce zaśmiecać sobie notatek :D mam nadzieje ze się podoba, miłego czytania a ja idę robić zadanie. :) pytania ? ----> ask.fm/ewasm ♥

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny blog :) Tak dalej :) Imagin jest bombowy .. :) trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń